piątek, 29 stycznia 2016

Watykan - cz. 4


Dojście do stacji metra zabiera nam 5 minut , a tam STOP. Metro w kierunku Ottaviano (tj. stacja przy Watykanie nie jeździ). Przed wejściem karabinierzy nie wpuszczają. Hmmm, metro – skojarzenie jedyne – pewnie terroryści… Wycofujemy się z metra, przed dworcem Termini są też przystanki autobusowe – taka normalna pętla autobusowa. Tłumy – jest przed godziną 8.00 , Rzymianie muszą dostać się do pracy. Przystanek linii jadącej do Watykuna okupowany przez setki ludzi. Nie damy rady! Ale patrzę i widzę jakieś wahadłowo jeżdzące autobusy. Pomyślałam, że to pewnie to linia zastępcza – to i powinna obok Watykanu jechać . Ponieważ mój włoski jest na wysokim poziomieJ dlatego pytam ludzi … Ottaviano, ottaviano …patrząc im głęboko w oczy. Si , Si..:) słyszymy odpowiedz. Podjeżdża autobus i zostajemy do niego wepchnięci (taki tłum) lądując na miejscach siedzących. Naprawdę !!! Siedzimy w tłoku i jedziemy, jedziemy, jedziemy J)) Pytamy jakąś pasażerkę, czy jedzie na stację ottaviano i po włosku słyszymy odpowiedz, że przyjechała do kuzynów do Rzymu. I rozumiemy J Fajny ten włoski !
Po godzinie  dojeżdżamy, zadowoleni nawet z przymusowej zmiany , bo dzięki temu widzimy Rzym !
Wysiadamy na przystanku autobusowym, i od razu podchodzą do nas osoby proponując bilety do muzeum Watykańskiego po cenie dwukrotnie wyższej , ale bez kolejki. Cóż , zasobność naszego portfela nie pozwala nam na takie ekstrawagancje, idziemy do kolejki, która oazuje się malutka ( byliśmy przygotowani na pięciokrotnie dłuższą!) Do muzeum są dwie kolejki. Jedne z rezerwacjami ( bilety zakupione przez Internet i grupy turystyczne) i druga takich jak my turystów, którzy w danym dniu chcą się dostać do muzeum. Po 25 minutach czekania wchodzimy. I tu mogę tylko powiedzieć swoje wrażenia …coś nieprawdopodobnego. Przepych, bogactwo w rozmiarach niepojętych … Pięknie! W przerwie zwiedzania siadamy na schodach i nagle widzę naszych znajomych Anglików z hotelu w Ciampino. Uśmiechają się i pozdrawiają J. Miłe.






Po południu idziemy zwiedzić Watykan - każdy Polak zna z telewizji to miejsce. Robi wrażenie, ale już jesteśmy zmęczeni,. Wchodzimy do Bazyliki . Pięknie miejsce podniosłe i poważne. Pomodliłam się. W Watykanie. Czasem trudno w to uwierzyć.


Wracamy do hotelu metrem. W internecie czytamy, że na którejś stacji metra spadł tynk i rzeczoznawcy przez parę godzin sprawdzali, czy to coś poważnego. Na szczęście nie !!!! Odetchnęliśmy ...lepszy spadający  tynk ( w małych ilościach) niż terroryści. Wieczorem z butelką włoskiego wina na stoliku wsłuchujemy się tętniący Rzym. Pięknie  i tak inaczej niż w domu:)

1 komentarz:

  1. Och, pieknie :-)
    Pewnie,ze lepszy spadający tynk, ważne, ze się dostaliście do Watykanu :-)

    OdpowiedzUsuń

Wady i zalety mieszkania na wsi

Tak sobie myślę...Dla wielu mieszczuchów zamieszkanie na wsi może budzić mentalny problem... Daleko wszędzie, nie ma autobusów, tramwajów - ...