niedziela, 23 listopada 2014

Ach jaki dzień... Rano spałam prawie do 8 , co jest zdarzeniem niecodziennym i niezwyczajnym. Za oknem piękna mgiełka i cudowny wschód słońca. Potem śniadanie i ...w południe dwugodzinny spacer z psami. Spotkanie z miłym sąsiadem, chwila rozmowy. Potem obiad i złe samopoczucie Jego. A teraz  i ja się kiepsko czuję. Na szczęście cieplutko w domu, napalone w piecu. Może taki dzień . Trzeba jakoś dotrwać do jutra.

A to droga obok mojego domu Dużo śniegu, prawda?
Na szczęście to zdjęcie było zrobione równo rok temu. Sporo śniegu. A ja codziennie oglądając prognozę pogody zastanawiam się kiedy spadnie pierwszy śnieg. I czy będzie duży ? 
No nic - pora spać. Jeszcze tylko trzeba zastanowić się nad jakimś internetem mobilnym, bo orange odmówiło założenia telefonu i neostrady..Najbliższe  dwa tygodnie przeznaczam na szukanie jakiegoś mobilnego intranetu. 

piątek, 14 listopada 2014

Adelinkowa jesień.

Obiecuję, że zdjęcia będą ! Już niedługo . Przywiozę aparat i sfotografuję rzeczywistość . A jest co fotografować. Psy ( bo już są dwa) hasają na podwórku, kuchnia jest, salonik jest, piecyk jest !
I życie jest. Na razie normalne... Trochę trudno było sie przestawić na dojazdy, ale już powoli dajemy radę. Najbardziej bałam się palenia w piecu. Nigdy w swoim mieszczuchowatym życiu tego nie robiłam. Wyobrażałam sobie jakieś nieprawdopodobne historie,  że prawie zamarzam... A Na razie temperatura w domu oscyluje około 23 stopni. Palimy drewnem pobudowlanym, tanio jak barszcz . Szkoda, że już niedługo. Potem brzoza i węgiel. A jeszcze jedno...Ostatnio obudziłam się o trzeciej w nocy i rozpaliłam piec i ...uwaga...dałam radę .

A oprócz tego tutaj jest naprawdę pięknie !!!! | pieski są super.

Wady i zalety mieszkania na wsi

Tak sobie myślę...Dla wielu mieszczuchów zamieszkanie na wsi może budzić mentalny problem... Daleko wszędzie, nie ma autobusów, tramwajów - ...