Po krótkim przeliczeniu kasy - wyszło nam, że:
1.Samochodem nie pojedziemy, bo nasze paroletnie (naście) Volvo może gdzieś się zepsuć i będzie kłopot
2. Samoloty są za drogie, a autobusy i pociągi normalnie kursują
3. Wolimy pobyć parę dni w fajnym hotelu i pozwiedzać.
W ostatniej chwili kupiliśmy walizki i Witaj Przygodo!
W Warszawie wsiedliśmy do autobusu do Budapesztu. Wzięłam zapas jedzenia (jak się okazało niepotrzebnie), picie i kocyki. Na szczęście po drodze było ciepło i nockę przespaliśmy. Polski Bus był super ! - o cenie nie wspomnę, bo mnie zaskoczył pozytywnie.
Do Budapesztu przyjechaliśmy nad ranem. Dojechaliśmy do hotelu i zostawiliśmy walizki. A potem pojechaliśmy nieco zmęczeni zwiedzać Budapeszt. Na szczęście pogoda dopisała. Dunaj i Parlament prezentowały się godnie.