Codziennie - wracając z pracy ponad 40 km zastanawiam się , czy dobrze zrobiłam emigrując na wieś. Dzieje się to przeważnie jak zdycham ze zmęczenia ( czyli codziennie) i z głodu ( wredny McDonald po drodze kusi niemiłosiernie). Czyli określiliśmy , że na wsi jest męcząco i głodno:))... Na szczęście jest ciepło. Ilość drewna w drewutni nawet Grzesia przyprawia o ból głosy ( akurat ja jestem szczęśliwa). , a i palenie w piecu drewnem , które na początku było czynnością nie z tej planety - jest teraz czynnością przyjemną i swojską. Jest dobrze:)))). A z prac budowlanych ... W sobotę Grzesio skończył tapetowanie hallu, teraz czas na poukładanie paneli. Mam nadzieję , że do końca października da radę A potem już tylko ( jak dla kogo tylko) położenie paneli podłogowych na reszcie góry . A potem sypialnie i gabinet i dwa pokoje kolejne pokoje na górze. .. itd itp. I oto całe życie na wsi - pełne wyrzeczeń, trudu i znoju...A może ja tak trochę przesadzam :)?:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wady i zalety mieszkania na wsi
Tak sobie myślę...Dla wielu mieszczuchów zamieszkanie na wsi może budzić mentalny problem... Daleko wszędzie, nie ma autobusów, tramwajów - ...
-
Dojeżdżamy do Dworca Termini. Szukamy naszej kwaterki.Oj szukamy...Chodzimy z wydrukowanymi mapkami z google maps. I nic znaleźć nie możemy ...
-
Może i nieduży dzisiaj śnieg i mróz, ale utrudniał życie. Rano Grześ odwiózł mnie do pociągu do pracy. Ślisko było bardzo, jechał powoli, ni...
U nas do tej pory cześć góry bez paneli ;-)
OdpowiedzUsuńano trudne życie na wsi - wyrzeczenie, trud, znój, smród i ubóstwo, i jeszcze do pracy daleko (chociaż ja mam akurat 2,5 km, Pragmatyk za to jakieś 30). Człowiek myśli a na co, a po co, a potem przyjdzie Sąsiad zapytać czy mi twarogu nie trza, bo uwarzył troszku więcej ;-)